Suseł Snu spał twardo, kiedy coś pacnęło go w nos. Machął łapą i usłyszał głośne…
– Auu!
– Auu! – odkrzyknął suseł.
– Auu! – wrzasnąło coś, a konkretnie czarny punkcik, który odbił się od ściany w jamce susła.
Suseł uchylił się, więc po chwili to punkcik, a nie on, zawył…
– Auuu…
…uderzając o sufit.
– Auuuu!!! – ryknął suseł, gdyż znów dostał po nosie.
Suseł Snu przypadł do ziemi, zakrył się łapkami, zamknął oczy. Niepotrzebnie – kanonada ustała. Obok susła rozległo się pac! i zrobiło się cicho.
Suseł podniósł powieki. Przed nim mętniały wielkie owadzie oczy.
– Somnambulik jeden – szepnął suseł, ale bez złości. Przewrócił się na drugi bok i w jednej chwili zasnął – obok Muchy Hibernatusa.
Eeee… Niemożebyć, całkowita fantastyka! Prawdziwy suseł to by sobie taką muchę na ząb wrzucił, a dopiero później wracał do drzemki 😛
Jak fantastytka, to świetnie ;)! Poza tym zwracam uwagę, że suseł a/ był zaspany b/ pochłonęło go odpieranie ataku.
c) jak suseł śpi, to nie konsumuje – precz z mitem wielozadaniowości! 😉